Nie IPA, nie kwas, nie kraftowy pilsik. Na urodziny uwarzyliśmy angielskiego bittera. Bez tony chmielu, cytrusów i zestu. Po prostu klasycznie bez wywijasów. I…. posmakowało Wam! W końcu sami wybraliście go w głosowaniu. No może z małą pomocą Pułapki i kilku innych trefnisiów
Idziemy tą ścieżką. Czas na BITTER.BITTER. czyli imperialną wersję naszego urodzinowego piwa.