Polubiliśmy się z mordeczkami z Browar Hopito. Nocny rajd po mieście i wspólne wypicie piwa oraz mocniejszych płynów skończył się pomysłem kolaboracji. A kiedy podczas toastów padło „ZDROWIE HOPICIARZA!”
to już wiedzieliśmy jak nazwać owoc tej współpracy. Padło też „ale ja cięęę szanujęęę….”. Ale pierwsza wersja nazwy podobała nam się bardziej 😉